Strona o Grach ... Wszystko na temat Świata Gier .
Szaleństwa sandboksowych przygód Rico ciąg dalszy!
Pamiętacie Just Cause? W skrócie – była to sandboksówka z 2006 roku, w której ciekawe pomysły, jak zwiedzanie pięknej wyspy, rażenie setek przeciwników naraz i wspinanie się hakiem na przeszkody, splatały się z bugami, glitchami i innymi niedopracowanymi elementami, a największą porażką była wszechogarniająca monotonia i słaby poziom AI przeciwników. Czy Avalanche Studios, szykując premierę sequela w cztery lata po debiucie jedynki i mając za sobą pieniądze Eidosu i Square Enix, przekona nas do serii Just Cause już na wieki wieków?
Na starcie dobra wiadomość dla miłośników przygód Tarzana i jego growego odpowiednika – Rico Rodrigueza. Ten facet ponownie będzie bohaterem Just Cause, a jego umiejętności: skakania (wyżej niż Jordan), latania (również ze spadochronem), jeżdżenia (za kierownicą, na masce, dachu, nieważne) i niszczenia wszystkiego wokół poprawiły się jeszcze bardziej od czasów pierwszej części. Tym razem, wcielając się w Rico, agenta CIA, skierujemy swe kroki na wyspę Panau, gdzie rządzi skorumpowany azjatycki dyktator, a gdzie zaginął Tom Sheldon, guru z pierwszej części.
Wyspa, którą przyjdzie nam zwiedzać, jest jeszcze bardziej zachwycająca i malownicza niż poprzednio. I tak: niektóre dystrykty zabiorą nas w sam środek dziewiczej dżungli, niektóre doprowadzą do miasta, inne zaś wyprowadzą na górskie szczyty, manowce czy też ichnią pustynię. Cały ten teren ma mieć 400 mil kwadratowych, bez metra dłużyzny i schematu, co dla miłośników sandboksa i dowolnego zwiedzania obszaru brzmi jak spełnienie marzeń. Nie gorzej będzie z możliwościami transportu, bo tak naprawdę różnorodność pojazdów wręcz budzi szacunek: od motorów, przez jeepy, samochody dostawcze, ciężarówki, awionetki i odrzutowce, na Boeingu 737 kończąc.
Offline